niedziela, 9 grudnia 2012

36.

W Poznaniu śnieżyca, zimno jak cholera, święta coraz bliżej, kupiłam już wszystkie prezenty i z tego powodu jestem szczęśliwa :) Dość przyjemnie spędziłam ostanie dni. Miłe spotkania, imprezy, wspólne obiadki. Wczoraj spotkałam się z moją kuzynką Martą. Miałyśmy iść na kawę, a skończyło się jak zwykle ;) najpierw posiedziałyśmy trochę u niej (btw ubóstwiam jej mieszkanie <3), później poszłyśmy na mała szamę do Sfinxa, następnie na piwo do pubu i znowu do niej, gdyż wpadłyśmy na genialny pomysł bym u niej nocowała. Przegadałyśmy milion godzin, powspominałyśmy nasze szalone pomysły z dzieciństwa, biedny Kuba musiał z nami wytrzymać. Dzisiaj wpadłyśmy z kolei na pomysł, by ugotować u mnie obiad, więc przetransportowaliśmy się do mojego mieszkania, ówcześnie robiąc zakupy w Tesco. Wkręciłam Bartka, który wraz z chłopakami imprezował w naszym mieszkaniu, że Marta z Kubą o 6 rano biegają, o 7 zjemy śniadanie, więc o 8 będziemy już w domu, więc do tego czasu mają posprzątać, oczywiście ja sama spałam do 12, ale biedny Bartek wysprzątał kuchnie już o 8 ;) Z Martą zrobiłyśmy przepyszny makaron ze szpinakiem i kurczakiem, Kuba oglądał z chłopakami mecz, więc miałyśmy czas do popisu. Wyszło to wszystko naprawdę pysznie! Wieczorem biegłam szybko na stary rynek by zobaczyć wyniki konkursu na lodowe rzeźby które przez następny tydzień będą go zdobić. Są naprawdę niesamowite. Jest ich 12, są wielkie i podświetlone na różne kolory, naprawdę widok robi wrażenie. Oczywiście na samym rynku wuchta wiary i prawie się gubiłyśmy z Pauliną w tym tłumie i zapachu grzanego wina. Wybrałyśmy się do mojej ulubionej "Ławki" na ciacho czekoladowe z gorącymi wisienkami, baaaaardzo smaczne. Dokończyłyśmy robić świąteczne zakupy w Starym Browarze i już jestem w domku.
Piję właśnie przepyszną świąteczną herbatkę - "Choinkowa słodycz", kiedy robiłam świąteczne zakupy w cudownym sklepie z różnymi herbatami i kawami, sama się skusiłam na jedną i jest przesmaczna. Pachnie marcepanem i naprawdę kojarzy się ze świętami. Przez długi czas nie mogłam się zdecydować które herbaty wybrać, bo wszystkie pachniały strasznie zachęcająco, ale w końcu wybrałam 5 i mam nadzieję, że to był trafny wybór.
W mikołajkowy czwartek wybrałyśmy się z Paulą na imprezę. Najpierw jednak wyruszyłam z chłopakami na mecz Siwego. Trochę byłam rozczarowana grą, aczkolwiek grali z drużyną z pierwszej ligi, więc można powiedzieć, że od samego początku nie mieli szans, wiec mecz nie był zbytnio widowiskowy. Mam nadzieję, że jutrzejszy będzie bardziej interesujący. Najpierw poszłyśmy do Buddha Baru, dość specyficzne miejsce, nie specjalnie dobrze się tam bawiłyśmy. Jakiś gościu starał się nas poderwać i jednym z pierwszych pytań, jakie nam zadał było "Kim jesteście?" Odpowiedzi - ludźmi, kobietami, nie specjalnie mu odpowiadały, wolał usłyszeć astrologiczne odpowiedzi typu lew, wodnik. Chyba przeczytał jakiś horoskop i szukał swojej wielkiej miłości biedaczek. Bartek z Tomkiem starali się przez godzinę tam wejść, z kolei my z Paulą starałyśmy się przez godzinę wyjść, bo kolejka do szatni była straszna, jedno malutkie okienko i setka osób stojąca dookoła, jedni z kurtkami, żeby je zostawić, inni z numerkami żeby swoje rzeczy odebrać. Okropna organizacja, nie oddali Pauli swetra, ale dzisiaj już go odebrałyśmy. Obiecałam sobie, że nigdy więcej tam nie pójdę. Następnie wyruszyliśmy do Czekolady. Tam już było nieco lepiej, aczkolwiek "dupy nie urwało". Gdyby nie to, że puścili Rihannę, to chyba nigdy byśmy nie poszły na parkiet. Oczywiście chłopaki tak cudnie sprawdzili nam dojazd do domu, że musieliśmy z Bartkiem wracać od pewnego momentu na pieszo w śnieżycy, przez pół godziny, ja w obcasach, 4 rano, naprawdę myślałam, że go zabiję.
Tęsknie baaaardzo za domkiem, i moim kochanym VSDS, tak bardzo mi tutaj Was brakuję. W żadnej szkole tańca mi się nie podoba. Nie ma tam rodzinnej atmosfery, nikt się nikim nie interesuje, wszyscy nastawieni są tylko na kasę, nie podoba mi się to bardzo. Każdy myśli tylko o sobie, nie ma już takich zgranych ekip jak Wy kochani. Naprawdę tęsknie :*
Nie mogę nie pisać przez tak długi czas, bo później sama nie wiem o czym chciałabym wspomnieć i zawsze o czymś zapominam...
ale dobra, na dzisiaj kończę, bo pipa Wilniewicz w końcu się odezwał i musimy się nagadać. Dobranoc kochani!



Paula & Marika


a co to za słodziaczek? :*

świąteczne zakupy w Empiku

hahaha, siostry!
kalosze HUNTER / skarpety BERSHKA / legginsy H&M


gettin ready for a party! 


Buddha Bar



kociaki w Czekoladzie



VIP room joł

shopping!
bluzka H&M / legginsy H&M / skarpety BERSHKA / kalosze HUNTER


koszula NEW YORKER / bluzka H&M

morning - Marta's flat

makaron ze szpinakiem i kurczakiem MNIAM!




zakupy zakupy zakupy

szczęśliwy śnieżny bałwan





2 komentarze:

  1. CO to za koszulka 10 fotce? :D

    OdpowiedzUsuń
  2. to jest akurat koszulka mojego byłego faceta, więc ciężko mi powiedzieć :D aczkolwiek trochę ją pociachałam, mam jeszcze taką białą, aczkolwiek jeszcze jest w całości ;p

    OdpowiedzUsuń