Dzisiejszy dzień przeszedł sam siebie i doprowadził mnie do szału. W końcu jest 26 września... nie powinnam być zdziwiona. Wstałam późno. Strasznie bolała mnie głowa i czułam się przeziębiona. Obejrzałam mój ulubiony program "Dom nie do poznania", niestety żadnych innych ciekawszych programów niż polsat i tvp1 mój telewizor nie odbiera. Bartek wrócił z uczelni, zjedliśmy obiad i wyruszyliśmy do Ikei. Jechaliśmy tam z godzinę, i kolejne dwie spędziliśmy na bieganiu i szukaniu pierdół. Ikea jest potężna... żeby tam coś znaleźć potrzeba bardzo dużo czasu i przede wszystkim cierpliwości. Oczywiście kiedy tylko wsiedliśmy w powrotny tramwaj to już na następnym przystanku miał awarię i musieliśmy z niego wysiąść. Co z tego, że spieszyliśmy się do kina i teoretycznie nie byliśmy pewni jak tam dojechać, bo to była właśnie nasza "trasa", ale przeszliśmy się na następny przystanek i tam już wszystko było w porządku. Wtedy zorientowałam się, że mój bilet który kupiłam dwa dni wcześniej kończy ważność za 5 min i teoretycznie jadę nielegalnie, ale po prostu olałam sprawę. Dojechaliśmy do Multikina i o dziwo tam wszystko odbyło się normalnie. "Jesteś Bogiem" nie wywarł na mnie takiego wrażenia jakiego oczekiwałam, aczkolwiek jest to naprawdę dobry film. Oczywiście ja już w trakcie zaczęłam płakać, nie wiem jak inni ;) Jeżeli ktoś kiedykolwiek interesował się Paktofoniką i ma jakiekolwiek obeznanie w historii zespołu, to powinien zobaczyć ten film. Z kolei jeżeli ktoś, kto nigdy wcześniej nie słyszał o śmierci Magika i tak naprawdę jest to dla niego totalnie nowy temat, to moim zdaniem nie zrozumie wielu rzeczy w filmie, nie będzie widział sensu piosenek typu "Plus i Minus" która jest o wynikach badań Magika które miały potwierdzić czy ma raka itd itd... ale wydaję mi się, że warto go zobaczyć.
W drodze powrotnej szukaliśmy biletomatu w którym mogłabym zaopatrzyć się w bilet, i w końcu przy pomocy Zuzi udało mi się go znaleźć i wtedy się dopiero zaczęło. Nie dość, że maszyna nie przyjmowała banknotów w powodu jakieś awarii i biegałam i rozmieniałam pieniądze, to musiałam kupić bilet normalny - Pap masz ode mnie takiego kopa w tyłek za to, że ciągle masz moją legitkę, bo nie mogę nawet kupić biletów ulgowych !!! - który kosztował 12zł. Wzięłam bilecik i udałam się do tramwaju. Kiedy tylko go skasowałam, zauważyłam, iż to wcale nie jest mój bilet jednodniowy, lecz bilet 15minutowy, ulgowy i za 1.30 zł. Myślałam, że przywale każdej osobie jaka siedziała w tym tramwaju. Cholera jasna, zrobiłam normalnie interes życia... Nie dość, że kupiłam taki bilet, którym nawet nie mogłam się poruszać, to jeszcze zapłaciłam za niego prawie 10 razy więcej. Naprawdę myślałam, że oszaleję.
Wieczór nie był już tak ekscytujący, dzięki Bogu, bo bym chyba tego nie wytrzymała nerwowo. Chociaż nie, prasując swoją białą koszulę na jutrzejszy dzień, nasze cudowne żelazko postanowiło mi ją ubrudzić jakimś kamieniem czy innym gównem, ale udało mi się uratować sytuację.
Leżę sobie właśnie w łóżku i myślę co robiłam dokładnie 3 lata temu.. i pomimo że czuję się przez to strasznie dziwnie, to dalej uśmiecham się na myśl o tamtej imprezie u Karoliny. To są wspaniałe wspomnienia, naprawdę nigdy tego nie zapomnę. Wczoraj razem z Damianem przypominaliśmy sobie różne imprezy i uśmialiśmy się strasznie wspominając początki liceum. Kurcze, byłam taka szczęśliwa. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się ponownie poczuć tak jak wtedy, bo to było cudowne. Z tej okazji powinnam nakarmić kaczki.. głodują bidulki beze mnie... ale już jutro wracam do Kołobrzegu.. nareszcie! Cieszę się przeokropnie :)
Muszę iść spać, bo jutro o 9 muszę być na uczelni. Jestem bardzo ciekawa czy się nie zgubię po drodze.. a już o 18 śmigam na pociąg do Kg w którym zostaję do poniedziałku. Cant wait to see my babies!
a na dobranoc Bow Wow
"I miss all the time we spent together makes it hard to get you outta my system
and if I could, I would, turn back the hands of time and correct all my mistakes that I ever did
but now I guess I gotta move on, right?
It's still hard and I still love you till this day"
W drodze powrotnej szukaliśmy biletomatu w którym mogłabym zaopatrzyć się w bilet, i w końcu przy pomocy Zuzi udało mi się go znaleźć i wtedy się dopiero zaczęło. Nie dość, że maszyna nie przyjmowała banknotów w powodu jakieś awarii i biegałam i rozmieniałam pieniądze, to musiałam kupić bilet normalny - Pap masz ode mnie takiego kopa w tyłek za to, że ciągle masz moją legitkę, bo nie mogę nawet kupić biletów ulgowych !!! - który kosztował 12zł. Wzięłam bilecik i udałam się do tramwaju. Kiedy tylko go skasowałam, zauważyłam, iż to wcale nie jest mój bilet jednodniowy, lecz bilet 15minutowy, ulgowy i za 1.30 zł. Myślałam, że przywale każdej osobie jaka siedziała w tym tramwaju. Cholera jasna, zrobiłam normalnie interes życia... Nie dość, że kupiłam taki bilet, którym nawet nie mogłam się poruszać, to jeszcze zapłaciłam za niego prawie 10 razy więcej. Naprawdę myślałam, że oszaleję.
Wieczór nie był już tak ekscytujący, dzięki Bogu, bo bym chyba tego nie wytrzymała nerwowo. Chociaż nie, prasując swoją białą koszulę na jutrzejszy dzień, nasze cudowne żelazko postanowiło mi ją ubrudzić jakimś kamieniem czy innym gównem, ale udało mi się uratować sytuację.
Leżę sobie właśnie w łóżku i myślę co robiłam dokładnie 3 lata temu.. i pomimo że czuję się przez to strasznie dziwnie, to dalej uśmiecham się na myśl o tamtej imprezie u Karoliny. To są wspaniałe wspomnienia, naprawdę nigdy tego nie zapomnę. Wczoraj razem z Damianem przypominaliśmy sobie różne imprezy i uśmialiśmy się strasznie wspominając początki liceum. Kurcze, byłam taka szczęśliwa. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się ponownie poczuć tak jak wtedy, bo to było cudowne. Z tej okazji powinnam nakarmić kaczki.. głodują bidulki beze mnie... ale już jutro wracam do Kołobrzegu.. nareszcie! Cieszę się przeokropnie :)
Muszę iść spać, bo jutro o 9 muszę być na uczelni. Jestem bardzo ciekawa czy się nie zgubię po drodze.. a już o 18 śmigam na pociąg do Kg w którym zostaję do poniedziałku. Cant wait to see my babies!
a na dobranoc Bow Wow
"I miss all the time we spent together makes it hard to get you outta my system
and if I could, I would, turn back the hands of time and correct all my mistakes that I ever did
but now I guess I gotta move on, right?
It's still hard and I still love you till this day"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz