czwartek, 6 września 2012

6.09.12

Hahaha, troszkę dałam ciała dzisiaj ;) to nic, że zapomniałam totalnie własną choreografię salsową, oczywiście stojąc na samym przodzie i nie byłam w stanie zauważyć w którym momencie jesteśmy... aaale nie było aż tak źle ;) Kondziu prawie mnie za to zabił, ale jakoś daliśmy radę.
Dzisiaj trochę pokombinowaliśmy z programem do Berlina. Tak strasznie nie mogę się doczekać!
Powoli nadchodzi godzina 0, już wiem, że do Poznania wybieram się 22 września po swoich zajęciach i powoli zaczyna mnie to przerażać. Oczywiście pakowania dalej nie ruszyłam, póki co, to spotkam się z nim tylko jutro przed wyjazdem do Niemiec, zatem wszystkie moje szmatki i inne pierdoły są jeszcze bezpieczne. Przynajmniej mój kot się cieszy. Właśnie Bartek mi powiedział, że podobno mam fuksa, bo z naszej poznańskiej willi łatwo dojadę na swoją uczelnie, a akurat inna część miasta którą chłopaki muszą przebrnąć na uczelnie jest rozkopana i w remoncie, na co najmniej półtora roku, więc mają problem z dojazdem. Ja dzięki Bogu nie, jak widać głupi ma zawsze szczęście. Z innych ciekawostek sklep "Piotr i Paweł" do którego mamy niedaleko ma bogaty asortyment, jeżeli chodzi o produkty alkoholowe, co nas bardzo cieszy :D liczę, że będzie fajnie, kurcze...

a tutaj kilka zdjęć z dzisiejszego koncertu. Buziaki!













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz