niedziela, 2 września 2012

pics

No i mamy wrzesień. Ostatnie kilka dni wakacji można ocenić jako intensywne. Sierpniowe warsztaty VSDS dobiegły końca, nad czym cholernie ubolewam, gdyż odczuwam zbliżający się koniec mojej pracy w Vigorze. Same warsztaty były naprawdę wspaniałym przedsięwzięciem. Dużo tańca, zabawy, świetna atmosfera i niesamowici ludzie. Będzie mi tego bardzo brakować w Poznaniu. Mój kochany Nikodem pojechał do domu. Tego głupka też mi będzie strasznie brakować. Jego głupich min, "o stara", uczenia salsy, lakieru do włosów, wspólnych imprez, zadań i miliona innych, wspaniałych rzeczy które wniósł w nasze szare kołobrzeskie uliczki. Przez te kilka dni sporo zrozumiałam, odpowiedziałam sobie na wiele pytań i muszę przyznać, że jestem z tego zadowolona. Teraz wiem, że prawdziwa przyjaźń przebrnie przez najgorsze bagna, że pomimo zawirowań będzie zawsze wtedy kiedy jej potrzebujemy, że rodzina jest najwspanialszym źródłem wsparcia i nigdy przenigdy nie można ich zaniedbać, że miłość istnieje i trzeba mocno o nią dbać, bo w innym przypadku wbijemy sobie sami nóż w serce, że trzeba doceniać ludzi, którzy poświęcają nam swój czas i że zawsze trzeba być dobrym człowiekiem i mieć otwarte serce, że nie warto ingerować w życie innych osób, bo i tak zawsze wyjdzie nie tak jak byśmy tego chcieli i że trzeba żyć pełnią życia, gdyż jest ono kruche i w ułamku sekundy można je stracić. To niby banalne, ale tak naprawdę nie wiele osób bierze sobie to do serca. Nie umiemy doceniać tego co mamy. Tracimy to z głupich powodów, a później jest płacz i zgrzytanie zębami - mądry polak po szkodzie. Najwyższy czas to zmienić.
Przed chwilą wróciłam ze spaceru z Dymcią, Madzią i Martysią i aktualnie leże w łóżku i zamierzam tak  pozostać do rana. Może w końcu obejrzę pretty little liars, bo ostatnio coś zbrakło mi czasu. Ciągle odwlekam pakowanie. Tak strasznie nie chce stąd wyjeżdżać ... Przysłano mi już wielką czerwoną pufę do nowego mieszkanka, ale nawet ona nie jest w stanie nastawić mnie pozytywnie do wyprowadzki. Chłopaki pojechali właśnie odebrać klucze do naszej trzypokojowej willi, a ja w dalszym ciągu nawet nie pomyślałam o tym co muszę do niej dokupić. Jestem straszna, że tak migam się od wszystkiego co jest związane ze studiami. Na dniach powinny się ukazać oficjalne wyniki rekrutacji na Akademii Muzycznej w Łodzi. Mam nadzieje, że to będzie tylko formalność i najlepiej zdany egzamin zapewnił mi miejsce na liście osób które się dostały.
Pozostał mi jeszcze miesiąc wakacji, więc chyba trzeba troszkę poimprezować ;) znowu ;)
poniżej duuuużo zdjęć z ostatnich dni, zajęcia w klubie, w RCK, spacerki, imprezy, imprezy i imprezy. Enjoy :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz